W obecnych czasach ciągły stres to codzienność. Nerwy wzbudza u nas praca, poczucie zbyt dużej odpowiedzialności czy problemy w życiu osobistym. Działamy na pełnych obrotach i za mało mamy czasu na odpoczynek. Wszystko to prowadzi do narastającej frustracji, która w skrajnych przypadkach zaowocować może lękami lub depresją. Warto zatroszczyć się o siebie – kto o nas pomyśli, jeśli nie my sami? Wyspać się, pójść z psem na spacer, spotkać się z przyjaciółmi. A jeżeli to nie pomaga, warto wspomóc się naturalnymi środkami kojącymi nerwy. Niezastąpionym jest roślina zwana męczennicą (po łacinie Passiflora).
Jest ona wyposażonym w wąsy czepne pnączem o pędach zielnych lub zdrewniałych. Wspina się po innych roślinach, dorastając niekiedy do kilku metrów. Wiele gatunków wytwarza jadalne jagody, dla których są intensywnie uprawiane w krajach tropikalnych.
Pierwotnie Passiflora rosła w Ameryce Południowej, gdzie została odnaleziona przez katolickich misjonarzy. Dostrzegli oni w pięknych kwiatach Passiflory symbole związane z męką Chrystusa i nadali jej nazwę męczennicy. Szybko poznano się na jej walorach zdrowotnych i zaczęto stosować ją w ziołolecznictwie. Została sprowadzona do Europy, gdzie jest uprawiana po dziś dzień.
Z liści męczennicy cielistej sporządza się nalewki, wyciągi, napary. Stosuje się je również w postaci sproszkowanej. Dzięki zawartości maltolu i pochodnych beta-karboliny oddziałują one na układ nerwowy i zwalczają niepokój. Z kolei zawarte w nich flawonoidy i alkaloidy indolowe wykazują działanie rozkurczowe.
Bywa również uprawiana jako roślina ozdobna dla jej niezwykłych kwiatów oraz liści o finezyjnym kształcie. Należy jednak pamiętać, że w naszej szerokości geograficznej męczennica musi być trzymana w doniczce i chowana do domu w okresie wczesnej wiosny, jesieni oraz zimy. Za to latem można zaprezentować jej wdzięki na balkonie lub tarasie.