Ciekawą rośliną strefy podbiegunowej, spotykaną powszechnie w Skandynawii, Rosji czy na Alasce jest malina moroszka. Jej owoce przedstawiają bardzo wysoką wartość odżywczą, są bogatym źródłem witaminy C oraz innych antyoksydantów. Jest od znanych nam malin drobniejsza i odróżnia się od nich pomarańczowym kolorem. Osoby, które miały okazję posmakować moroszki w stanie surowym, mówią wprost o rozczarowaniu – w smaku jest cierpka i kwaśna. Nie przypomina polskiej maliny. Przyrządza się z niej jednak wyśmienite konfitury, które stanowią rarytas w krajach północy.
W Polsce malina moroszka jest pod ścisłą ochroną gatunkową. Stanowi relikt epoki lodowcowej, występuje niezwykle rzadko na torfowiskach i w strefie kosodrzewiny. Jednym z nielicznych miejsc jej występowania jest Słowiński Park Narodowy. Jeżeli ktoś miałby wyjątkowe szczęście napotkania jej w naturze, nie powinien w żadnym wypadku zrywać owoców (które zresztą w naszym klimacie rzadko się pojawiają).
Chętni mogą spytać o konfiturę z maliny moroszki w szwedzkim sklepie Ikea – swojego czasu była tam dostępna.