Chociaż dla wielu z nas perspektywa ta wydaje się przerażająca i nierzeczywista jak z filmu science fiction, produkcja mięsa w warunkach laboratoryjnych ma już dawno za sobą etap badań i poważnie mówi się o jej wdrożeniu. Planowana data nie jest odległa – to 2021 rok. Pozostaje pytanie – czy wytwarzanie mięsa w laboratorium z linii komórkowych jest w ogóle konieczne?
Prace nad mięsem z probówki idą pełną parą. Na czym miałoby to polegać? Od zwierzęcia na drodze biopsji pobiera się porcję komórek, którą następnie namnaża się w warunkach laboratoryjnych aż do uzyskania odpowiedniej ich ilości i wytworzenia finalnego produktu – mięsa, jakie znamy ze sklepów. Z założenia ma być ono wolne od toksyn, antybiotyków czy hormonów. Nawet smak ma się niczym nie różnić od mięsa tradycyjnego.
Sponsorów nie brakuje – czołowe firmy i najbogatsi tego świata nie szczędzą grosza, by awangardowy pomysł urzeczywistnić. W Internecie można znaleźć informacje, że do projektu dołożył się Bill Gates czy Richard Branson. Powiadają, że poszukiwanie alternatywnych źródeł białka to konieczność, a ich działania stanowią roztropną odpowiedź na wzrastającą na całym świecie liczbę ludności i brak możliwości zaopatrzenia wszystkich ludzi w żywność produkowaną tradycyjnymi metodami. Tłumaczą, iż lepiej zawczasu zapobiegać niż później radzić skutkom ogólnoświatowego głodu.
Brzmi trochę upiornie, jeszcze gorzej wyglądają laboratoryjne szalki wypełnione rozmnażającymi się komórkami mięsa. Osąd nad projektem, a także decyzję, czy lepsze jest mięso z probówki czy to tradycyjne pozostawiamy Czytelnikom.