Łagodna zima to wzrost ryzyka wystąpienia groźnych chorób roślin oraz gradacji szkodników!
Choć dyskusja na temat jego przyczyn jest otwarta, samo ocieplenie klimatu stało się faktem – wystarczy porównać temperatury zimą 30 – 40 lat temu a obecnie, kiedy co prawda kalendarz wskazuje miesiąc styczeń, ale pogoda jest bardziej kwietniowa. Podejrzewam, że dla wielu z nas brak gołoledzi czy możliwość odpoczynku zamiast codziennego odśnieżania, nie stanowi kłopotu. Czynniki klimatyczne wpływają jednak na rozwój organizmów żywych, dlatego taki stan rzeczy musi nieść za sobą poważne zmiany w funkcjonowaniu wielu roślin i zwierząt w naszej szerokości geograficznej. Ocieplenie klimatu to wzrost ryzyka porażenia upraw przez wiele chorób i szkodników, dla których mrozowe temperatury były czynnikiem ograniczającym.
Na drodze adaptacji do życia w strefie klimatu umiarkowanego, w której występują cztery pory roku, szkodniki roślin, jak i fitopatogeny, musiały się przystosować do przetrwania zimowego okresu temperatur mrozowych. Coraz niższe temperatury, jak również przewaga nocy nad dniem, to dla insektów wyraźny sygnał, że zbliża się zima. Niektóre z nich okres ten przetrwają jako larwy, inne jako poczwarki bądź postaci dorosłe, zapadając w stan anabiozy, czyli życia utajonego, w którym aktywność życiowa oraz czynności metaboliczne organizmu ulegają wyciszeniu. Miejscem zimowania owadów są wygrzebane w glebie norki, czasem szczeliny w skałach albo miejsca pod kamieniami. Szkodniki mogą również zimować w resztkach roślinnych i pod opadłymi jesienią liśćmi.
Patogeny natomiast okres mrozów przeżywają najczęściej w postaci form przetrwalnikowych. Bakterie mogą zimować jako endospory, skrajnie odwadniając swoje komórki i otaczając je grubą, wielowarstwową ścianą komórkową. Grzyby chorobotwórcze, np. buławinka czerwona, mogą zimować jako sklerocja – wytwory grzybni zbudowane z gęsto splątanych strzępek. Mogą też wytwarzać wytrzymałe na mrozy, wyposażone w substancje zapasowe zarodniki, które skiełkują w sprzyjających do rozwoju warunkach, czyli na wiosnę. Inne grzyby zimują wewnątrz tkanek roślinnych (np. w ziarniakach zbóż) albo w formie plechy na resztkach pożniwnych, jak wywołujący głownię kukurydzy grzyb Ustilago maydis. Nie należy zapominać również o tym, że wiele patogenów roślin zimuje w przechowalniach – np. odpowiedzialny za smugowatość ziemniaka wirus PVY lub sprawca wrzecionowatości bulw ziemniaka – wiroid PSTVd, Wysadzone w przyszłym sezonie ziemniaki są źródłem zakażenia.
Mimo że szkodniki i patogeny wypracowały sobie różne sposoby na przetrwanie zimy, nie dają one stuprocentowej skuteczności. Wiele z nich ginie na skutek mrozów – im zima sroższa, tym większe straty w populacji szkodników. Dla przykładu – liczebność zawleczonej do Polski, ciepłolubnej stonki amerykańskiej po zimie kurczy się nawet o 80%! Ciepłe zimy oznaczają brak istotnego czynnika ograniczającego rozwój agrofagów. To z kolei wiąże się ze zwiększonym ryzykiem chorób i uszkodzeń plantacji.
Jest jeszcze inny negatywny aspekt wzrostu średniej temperatury zimą, Chodzi o możliwość rozszerzenia zakresu występowania szkodników i patogenów pochodzących z cieplejszych stref klimatycznych. Dotychczas barierą nie do przekroczenia była dla nich sroga zima – jeżeli nawet szkodnik został nieopatrznie zawleczony do Polski, nie miał żadnych szans na utrzymanie się w naszym klimacie. Zagrożenie potęguje brak opracowanych metod zwalczania tych nowych dla naszej szerokości geograficznej agrofagów.