Gnojówka oraz gnojowica to płynne nawozy pochodzenia naturalnego. Są tanie i zawierają stosunkowo dużo składników mineralnych, dlatego też rolnicy chętnie je wykorzystują. Dominującym w Polsce sposobem aplikacji tych nawozów jest metoda naglebowa (najczęściej przy pomocy miotaczy czy działek do gnojowicy bądź płyt, które rozbryzgują ciecz na określoną szerokość). Jest to rozwiązanie niewątpliwie najprostsze, niestety niesie ze sobą duże ryzyko zanieczyszczenia środowiska, a efektywność takiego zabiegu pozostawia wiele do życzenia. Czy istnieje jakaś rozsądna alternatywa?
Zarówno gnojówka, jak i gnojowica są produktem ubocznym powstającym przy chowie zwierząt gospodarskich. Choć mają podobne pochodzenie, ogromnym błędem jest stawianie pomiędzy nimi znaku równości – charakteryzują się bowiem inną zawartością składników mineralnych.
Gnojówka to przesączony przez warstwę ściółki, przefermentowany mocz zwierząt, gromadzony w specjalnych zbiornikach. Powstaje przy chowie ściółkowym. Jest dobrym nazwozem azotowo – potasowym, jednak zawiera bardzo niewiele fosforu.
Gnojowica to płynny nawóz o gęstszej konsystencji. Powstaje w oborach z chowem bezściółkowym i stanowi mieszaninę kału, moczu oraz wody z mycia stanowisk. Jest bardziej uniwersalna - bogata w azot i potas, jest również dobrym źródłem fosforu, wapnia oraz magnezu. Warto zwrócić uwagę, jak bardzo znaczące są różnice w składzie mineralnym w zależności od pochodzenia bydlęcego lub świńskiego nawozu.
|
N |
P2O5 |
K2O |
CaO |
Mg |
Gnojówka świńska |
2,8 |
0,4 |
4,1 |
0,8 |
0,3 |
Gnojówka bydlęca |
3,2 |
0,3 |
8,0 |
0,6 |
0,4 |
Gnojowica świńska |
4,3 |
3,3 |
2,3 |
2,5 |
0,8 |
Gnojowica bydlęca |
3,4 |
2,0 |
3,7 |
2,1 |
0,8 |
Tab. 1. Zawartość składników mineralnych w naturalnych nawozach płynnych [kg składnika × m-3]. Źródło: Maćkowiak Cz., 1997, IUNG Puławy.
Oba wspomniane nawozy płynne możemy aplikować na polu naglebowo. Wiąże się to jednak z kolosalnymi stratami azotu amonowego (sięgającymi nawet 50% przy zaniechaniu wymieszania gleby oraz w niesprzyjających warunkach pogodowych i glebowych). Dzieje się tak, ponieważ jon amonowy ulatnia się do atmosfery jako amoniak – gaz niezwykle toksyczny dla ludzi i szkodliwy dla środowiska. Naglebowej aplikacji azotu towarzyszy również wydzielanie odoru, na uciążliwość którego skarżą się okoliczni mieszkańcy. Metoda ta, choć wciąż popularna, nie znajduje zatem uzasadnienia ani praktycznego, ani ekonomicznego i można się spodziewać, że prędzej czy później odejście od niej wymuszą przepisy.
Doglebowa aplikacja nawozów płynnych wypada dużo lepiej. Wprowadzenie cieczy na głębokość do 20 cm pozwala znacznie ograniczyć straty azotu i wydzielanie nieprzyjemnych zapachów. Firmy oferują tu szereg rozwiązań technicznych. Wśród nich wymienić można prostą konstrukcję z redliczką oraz umieszczonym bezpośrednio za nią wężem spustowym. Redliczka, ciągnięta za wozem asenizacyjnym, żłobi w glebie rowek, do którego z węża spuszczany jest nawóz. Możliwe jest również rozwiązanie z tarczą.
Największą chyba wadą aplikatorów doglebowych jest ich wysoka cena. Biorąc jednak pod uwagę, jak dużym marnotrawstwem azotu jest naglebowy rozrzut gnojowicy, można łatwo dojść do wniosku, że jest to inwestycja, na zwrot której nie będziemy musieli długo czekać.